START_Piwosze_Zwycięstwo../
Witam w kolejnym 15 !!! już roku istnienia klubu VALENCJA. Liga mimo małych niepewności wystartowała. Jest mocno okrojona liczebnie ale poziom paradoksalnie nie zmalał.Powiem więcej - nie ma już kompletnie słabeuszy a mecz i rewanż daje nam 14 kolejek więc jest co grać. Kadra w tym sezonie się minimalnie zmieniła, Doszedł (wrócił) Konrad Kwolek, który zawsze miał u nas otwarte drzwi. Dołączył również Marcin Rymarz, który dobrze się zna z drużyną. Odeszli - Konrad Szmyd (kontuzja - mamy nadzieję, że kolega się wykaraska i do nas szybko wróci) oraz Łukasz Biały, który zrezygnował z gry na hali na rzecz balona.
Do ligi tym razem nie przygotowywaliliśmy się jakoś specjalnie. Od listopada gramy w Suchodole standardowo. Do pierwszego meczu z Piwoszami przystąpiliśmy z marszu i tylko w siedmiu. Pierwsza połowa, szczególnie początek był nastawiony na spokojne granie bez szaleństw. Chwilowy napór Piwoszy został przetrzymany po czym zaczęliśmy atakować. Celowniki nie były dobrze nastawione i do przerwy było 0-0. Po przerwie szybki atak i rozegranie z pierwszej piłki nie podobne do Valencji i Krzysiek z zerowego konta wyprowadza nas na prowadzenie. Niestety grzechy przeszłości dają znać o sobie. Zamiast we czterech spokojnie stanąć w obronie - lecimy na zabój do przodu. Efekt? Po 3 minutach mamy wynik 1-2. Piwosze oczywiście stawiają zasieki i próbują odgryzać się grą na ścianę z pominięciem drugiej linii. Mamy w obronie sporo zapasów i naprawdę nie jest to łatwe granie ale sami sobie to zrobiliśmy. Atakujemy w ataku pozycyjnym i dopiero na dwie minuty przed końcem, ponownie z ostrego kąta strzela Krzysiek i mamy remis. W tym momencie Piwosze biorą czas a u nas trwa dyskusja czy atakować na hura czy brać spokojny remis. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem hurra i wolę po niemiecku załatwić sprawę z zimną krwią. Po wznowieniu gry na indywidualną akcję prawą stroną zdecydował się Dawid i mocnym strzałem daje nam prowadzenie. Piwosze próbują wyjść wyżej do nas i w ostatniej akcji meczu Karaś ustawia celownik i gasi światło.
Jest wygrana, punkty. Dobry mecz, spokojny na początku i z biegiem czasu emocjonujący. Do ideału daleko ale w tym dniu solidnością i wyrachowaniem zasłużyliśmy na wygraną.
Kolejne mecze będą na pewno trudniejsze ale trzeba do tego podchodzić z luzem i dystansem, aczkolwiek z ambicją i sportowym zacięciem. Valencja nigdy nie oddaje meczów bez walki.
1-2.12 - czeka nas mały maraton, 4 mecze, trudno mi określić w jakim składzie zagramy i jak wytrzymamy trudy grania tylu spotkań,
Valecja-Piwosze 4-2
bramki: wujek x2, Dawid, Karaś
Komentarze