Valencja w mega kratkę
Rozpocznę może nietypowo bo od końca. Ciężki weekend za nami, mocni rywale i mamy 3 punkty. Dorobek wydaje się maksymalny jaki mogliśmy zrobić. Może brzmi to minimalistycznie ale mega realistycznie. Nie będę ściemniał, 3 punkty przed takimi meczami jak z Ekolotem i PDS każdy by brał w ciemno. W żadnym z tych spotkań nie byliśmy faworytami.
W sobotę 17.12 zagraliśmy fantastyczne spotkanie z Ekolotem. Nasza siła w tym meczu to taktyka. Po klęsce z Guzikówką tydzień wcześniej zmieniliśmy ustawienie i przyniosło to efekt. Mimo, że początek meczu był słaby i straciliśmy pierwsi bramkę to potem było już tylko lepiej. Gra obronna zespołu była na bardzo wysokim poziomie. To był poziom do którego musimy dążyć żeby to było normą. Jeszcze przed przerwą wyszliśmy na prowadzenie 2-1. Po zmianie stron nasza gra była naprawdę dobra a strzelane przez nas bramki nie byle jakiej drużynie cieszyły ogromnie. To był nasz dzień. Wychodziło nam wszystko. Obrona super a w ataku mieliśmy wiele swobody ponieważ Ekotot musiał się otworzyć. 6-1 to niski wynik bo mogło być więcej. Nie mniej jednak tak wysoka wygrana po dobrej grze ucieszyła nas ogromnie ponieważ każde zwycięstwo na tym poziomie jest bezcenne.
Valencja - Ekolot 6-1
bramki: Karaś x3, Biały x2, Pcheła
Niedziela 18.12 mecz z PDS czyli drużyną sędziów i wielokrotnym mistrzem KALH. Co tu dużo pisać. Mecz zaczęliśmy zbyt bojaźliwie. Rywal na nas ruszył. Wytrzymaliśmy może 5 minut i w tym momencie straciliśmy zawodnika. Tomek Ziobro ofiarnie wybijał piłkę z linii bramkowej i mu się udało ale niestety kosztem rozwalonej nogi. Bramka wydarta z parkietu i koniec występu naszego kolegi w tym meczu. Chwilę później tracimy gola.Później w szybkim odstępie czasu padają kolejne bramki. Praktycznie każdy strzał kończy się bramką. Koszmar. Nie mamy takiej agresji w obronie jak w sobotnim meczu i to od razu przekłada się na grę. Pierwsza połowa nadaje się do kosza. Pechowo i bez ładu i składu. Drugą połowę postanowiliśmy zaryzykować i zagrać z PDS na całym boisku. Nie mieliśmy szerokiej kadry żeby biegać od bramki do bramki ale ambitna postawa pozwoliła nam strzelić 3 bramki ale przy okazji straciliśmy też kilka ale nie tyle co w pierwszej połowie. Jak to mówią Polak mądry po szkodzie. Z PDS trzeba było od początku zagrać agresywnie pressingiem lecz to teraz już nieaktualne ;) Polegliśmy bo fizycznie ostawaliśmy od rywala. Pechowy początek meczu załatwił sprawę. Przegraliśmy, trudno, głowa do góry i gramy dalej do przodu!!! Jedynie co może kłuć w oko to rozmiary porażki i nic więcej.
Teraz trzeba się zresetować, zebrać się i wygrać kolejne dwa mecze w tym roku!
Valencja - PDS 3-11
bramki: Karaś x2, Dawid
Komentarze